Nad rzeką Białką w rejonie Obłazowej spotkali się wczoraj przedstawiciele Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, mieszkańcy okolicznych miejscowości, sołtysi, wójtowie oraz starostowie obu podhalańskich powiatów. Spotkanie na temat interwencyjnych prac, których celem jest usuwanie skutków lipcowej powodzi i ochrona mieszkańców przez niebezpiecznymi wezbraniami wody zorganizowały Wody Polskie.

Obecni na spotkaniu wyrażali zdecydowane poparcie dla prowadzonych przeciwpowodziowych prac interwencyjnych. Publikujemy niektóre z wypowiedzi uczestników tego spotkania:

Cieszy mnie fakt prowadzonych prac polegających na udrożnieniu Białki, co przyczyni się do systematycznej poprawy sytuacji, by woda mogła spokojnie spływać i wtedy nie będzie żadnego problemu. Bo gdy płynie „duża woda” i zabiera całe połacie terenu to nie dość, że zagraża mieszkańcom, to jeszcze niszczy tę przyrodę, która tutaj jest. I to trzeba mieć na uwadze. Myślę, że zarówno Wody Polskie i RZGW i wyższe władze - bo my od wielu lat z panem wójtem postulujemy o te rozwiązania - podejmą te działania żeby udrożnić koryto rzeki dla swobodnego przepływu wody. Bo straty spowodowane przez potok, są o wiele większe jeżeli tych działań udrożnieniowych nie ma - mówił starosta nowotarski Krzysztof Faber.

Te prace nie naruszają walorów środowiskowych rzeki Białki. Nam też zależy, by przyciągała ona tu ludzi i była atrakcyjna, bo łączymy z Białką, czy z Obłazową nadzieję na to, że się pojawi tu coś turystycznego i podobającego się ludziom. Na pewno nie zniszczymy środowiska. To co jest robione to jest minimum i za to dziękujemy. A te obawy nie są wymyślone, one rzeczywiście są. Bo praktycznie nie ma roku, w którym nie byłoby dużych przepływów. Druhowie - strażacy przesiedzieli tu niejedną noc i dzień, zabezpieczając jak mogą, ale co można zrobić z workami przy nurcie Białki? Zapraszam tu, kiedy jest stan powodziowy. Wtedy to widać. Ale wtedy jest tu RZGW, ale ekologów nie ma - podsumował wójt Smarduch.

Te protesty [organizacji ekologicznych – przyp. Wody Polskie] oznaczają nieznajomość tematu, sytuacji i warunków, w jakich żyjemy. Potok górski jakim jest Białka idzie przez środek terenu zamieszkałego przez ludzi. Dwa kilometry stąd zaczyna się gmina Bukowina Tatrzańska i biegnie ten potok przez Białkę Tatrzańska, Czarną Górę i Jurgów. W Jurgowie było boisko sportowe. Było, bo w lecie potok całe to boisko zabrał. Tam po drodze jest osiedle romskie. Jest ono zagrożone, ludzie żyją w ciągłym napięciu... Oczekiwania mieszkańców naszej gminy są bardzo duże, jeśli chodzi o Wody Polskie - mówił wójt Bukowiny Tatrzańskiej Andrzej Pietrzyk.

Wyrażam swoje zadowolenie, że w końcu coś się dzieje. Trzeba dbać o środowisko, ale przede wszystkim trzeba dbać o ludzi. Po stronie gminy Łapsze Niżne jest miejscowość Trybsz, która w tegorocznej, lipcowej powodzi nie ucierpiała tylko dlatego, że drzewa, które niosła Białka zaklinowały się - tworząc zaporę i odbiły wodę (…) W czasie powodzi, w tym miejscu gdzie stoimy - poziom wody jest parę metrów nad naszymi głowami. Liczę na to, że te prace w przyszłym roku będą kontynuowane, bo dzisiaj większość prac jest po stronie gminy Nowy Targ, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku prace przeniosą się na drugi brzeg, gdzie jest Frydman i Trybsz i te prace będą kontynuowane - mówił wójt Łapsz Niżnych Jakub Mróz.

Dyrektor RZGW w Krakowie Małgorzata Sikora, odpowiadając na zarzuty ekologów powiedziała: Organizacje ekologiczne pomawiają nas o rzeczy, które nie istnieją. To nie są prace regulacyjne. Eliminujemy zagrożenia, jakie powstały po wezbraniu rzeki w lipcu, tak by kolejne wezbrania nie zniszczyły ekosystemów, które tutaj występują. Wszystkie prace mają na celu udrożnienie, zasypanie wyrw - naturalnym budulcem z rzeki. Żadnym betonem. Mam nadzieję, że wszystkie następne nasze spotkania będą tylko po to, żeby odbierać dobre zadania, które Wody Polskie chcę realizować we współpracy z samorządami, żeby bezpieczeństwo ludzi i przyrody było w równowadze.

Przedstawiciel RDOŚ dodał: Jako nadzór przyrodniczy naszym zadaniem było dopilnowanie, by wykonawca prac przestrzegał wszystkich zaleceń, jakie decyzją RDOŚ zostały na niego nałożone - wyjaśniał Marcin Deker, koordynator nadzoru przyrodniczego. Prace przebiegały zgodnie z zaleceniami. Żadne siedliska, które otaczają ten teren, nie zostały uszkodzone. Mamy lasy łęgowe wokół rzeki i nie zostały one naruszone. Nie było żadnej wycinki drzew. Roboty wykonywane były w sposób minimalistyczny. Cała praca polegała na wybraniu naniesionego przez rzekę materiału i przeniesienia go w miejsca, które wymagały zasypania - podsumował.

 

Wody Polskie
RZGW w Krakowie

Starosta Nowotarski Krzysztof Faber 

Wójt Gminy Nowy Targ Jan Smarduch (z prawej), Dyrektor RZGW w Krakowie Małgorzata Sikora (z lewej)

 Wójt Bukowiny Tatrzańskiej Andrzej Pietrzyk